Z cyklu Kącik Mariana
Miałem sen. Anioł Stróż przyszedł, i nie był wesoły.
-Trzy czwarte życia mija , a ty wciąż pierdoły!
Pomyśl chłopie, co powiesz tam na sądzie w niebie,
gdzie obu nas rozliczą, bo i mnie za ciebie?-
-Jak to przecież ja wszystko...regularnie...w porę...-
-Wiem, wiem, i paciorek rano i wieczorem,
pięknie i na kolankach dobrze odklepany.
Ale nie o to chodzi. Posłuchaj kochany,
tam u góry najczęściej z kwitkiem odprawiają
nie tych co nie znaleźli. lecz tych co nie szukają.-
-No to cóż by Aniele robić wypadało?-
-Idź i szukaj braciszków ubranych na biało...-
-Rzucić wszystko i zaraz jechać szukać w Polskę?-
-Nie baranie! Tu blisko znajdziesz! Na Sokolskiej!
Pytaj tam o ułamek, szybko znajdziesz drogę
i jeszcze tylko tyle poradzić ci mogę
-usiądź w kącie, bądź cicho, tylko milcz i słuchaj.
Wierz mi, ja wiem co mówię, znam cię od malucha! -
Zniknął bez pożegnania, ale głupia sprawa,
nie wiedziałem czy sen to czy niestety jawa.
Zapomniałem. Zająłem się codziennym życiem.
Kiedyś patrzę – a idzie brat w białym habicie.
Poszedłem blisko za nim, żebym go nie zgubił,
i zaszedłem – gdzie? Ano tam gdzie Anioł mówił.
Na tablicy ogłoszeń napisane -”W piątki
jest kółko różańcowe” Lecz oni dziesiątki,
a mnie ułamka trzeba. Trochę niżej „W czwartek...
temat raczej poważny...spotkanie otwarte...”
I w ten sposób wdepnąłem aż po same uszy
między Ojców Pustyni a Faryzeuszy.
Siedząc jak mysz pod miotłą słuchałem mądrości
z tylu nie spotykanych nigdzie specjalności:
fizyk – homiletyk, lekarz – dogmatolog,
matematyk – liturgik, pilot - demonolog
Jest inżynier -teolog, elektryk – biblista
a całym towarzystwem trzęsie polonista.
Za swego opiekuna, za swego mentora
nie dopuszczą nikogo poniżej przeora.
Drążyłem czwartkowego każdego wieczoru
od Ewangelii Marka po pisma Soboru.
Aż wreszcie dziś stanąłem u niebieskiej bramy.
Święty Piotr wyjął teczkę.
- Co my tutaj mamy?-
A potem spojrzał w CV, podrapał się w głowę
-Trzy czwarte? Bądź gotowy na dłuższą rozmowę-
Najwyższy Trybunale! Jeśli przesadziłem,
czy nie uszanowałem, czy wręcz obraziłem
To przecież to robiłem wszystko w dobrej wierze!
To Anioł mnie tam posłał! Jego brać za pierze!