Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dzisiaj obchodzone jest święto św. Antoniego Padewskiego. Kto z was ma na imię Antoni? Brawa dla wszystkich Antonich!

Rozpoczynamy dzisiaj nowy cykl katechez. Będzie on poświęcony tematowi przykazań, przykazań Prawa Bożego. Aby go wprowadzić, zaczerpnijmy inspirację z przed chwilą usłyszanego fragmentu: spotkania pomiędzy Jezusem a człowiekiem który na klęczkach pyta Go, w jaki sposób możemy otrzymać życie wieczne? (por. Mk 10,17-21). W tym pytaniu kryje się wyzwanie każdego istnienia: pragnienie życia pełnego, nieskończonego. Co czynić, aby je osiągnąć? Jaką pójść drogą? Żyć naprawdę, przeżyć życie szlachetne ... Iluż młodych ludzi stara się „żyć” a potem niszczy samych siebie, idąc za tym, co ulotne. Nieodparta chęć życia.



Niepojęta Trójco,
Niewysłowiona:
Wsłuchany w Ojca
Przedwieczny Syn,
Święty Duch Pocieszyciel,
Pokoju Dar!
Alleluja! Alleluja! Alleluja!

Chwała i śpiew Tobie, Trójco niepojęta,
Wielbimy Cię hymnem, pieśnią i muzyką.
Radości bez końca, uciesz się darami.
Trud nasz jest tańcem przed Tobą, Najwyższy.

Miłości Przedziwna, odpuść zło, nieprawość,
przybądź z odpocznieniem, nadzieją i mocą.
Jedności cudowna, przynieś ciałom zdrowie
chorym bądź lekarstwem, ukojeniem serca.

Niechaj w Twej opiece wznoszą się Kościoły
z troską strzeż pokoju, pojednaj walczących.
Świętych zamieszkanie, spójrz na nasze domy,
gdzie chleb dzielą z głodnym, bo Ty mieszkasz w Nim

Wspominamy braci, którzy powiedzieli:
"Pomnijcie na nas, kiedy się modlicie".
Wejrzyj na nich Panie, Ojcze miłosierdzia,
według bogatego skarbca miłości i łaski.

Przez modlitwy Matki, co Pana powiła,
Józefa, co lękiem Skarb brał w swoje ręce,
Męczenników świętych, którzy w Tobie żyli,
wysłuchaj modlitwy, przyjmij dziękczynienia.

Ojcze i Ty, Synu, Najpiękniejszy Duchu
Trójjedyna Miłości, Boże Wszechdobroci.
Chwała Tobie i śpiewy, nasze uwielbienie
po wszystkie wieki i czasy bez końca!

 


Autor: św. Efrem Syryjczyk IV w.

Na spotkaniu o. Tomasz przywołał termin „antropologia chrześcijańska”. Hmmm… pomyślałem , nie znam… Chętnie poznam. Więc jako miś głodny wiedzy skierowałem swe łapy do barci o nazwie Internet. No i rzeczywiście poza miodkiem wiedzy znalazłem też pszczółki różnych teologiczno – filozoficznych zawiłości .Tutaj chciałbym podzielić się artykułem ze strony communiocrucis.pl poświęconym Edycie Stein, Żydówce, świętej i męczennicy zabitej w Auschwitz, filozofce, której chyba główny krąg zainteresowań stanowiła właśnie antropologia chrześcijańska. Postaram się streścić wspomniane opracowanie pióra Piotra Hewelta OCD

.

 

Filozofka opisuje człowieka jako jedność złożoną z ducha, duszy i ciała. Jej wywody mają charakter dynamiczny i bardziej od definicji wartość znajduje w ukazaniu dynamiki relacji sfery duchowej, dusznej (czyli psychicznej) oraz cielesnej (materialnej). "Potrójnego podziału na ciało-duszę-ducha nie należy jednak rozumieć tak, jakoby dusza ludzka stanowiła trzecie królestwo pomiędzy dwoma już istniejącymi bez niej i niezależnie od siebie: w niej zbiegają się zmysłowość i duchowość i wzajemnie się splatają. I to właśnie odróżnia właściwe bytowanie duszy duchowej od bytowania duszy zmysłowej i czystego ducha. Człowiek nie jest ani zwierzęciem, ani aniołem, bo jest zarazem jednym i drugim. Jego cielesna zmysłowość jest inna niż u zwierzęcia a jego duchowość inna niż u anioła".

Dusza jest jakby przestrzenią w której spotykają się wszystkie elementy człowieka i która sobą łączy jego sfery zewnętrzne i wewnętrzne, płytkie i głębokie. Zaczepiona jest i w ciele i w duchu.„Jednak jako dusza w najwłaściwszym znaczeniu mieszka ona sama w sobie". Autor pisze: Dla przestrzennego zobrazowania rzeczywistości duszy korzysta Edyta Stein z metafory twierdzy duchowej wprowadzonej przez św. Teresę od Jezusa. W ujęciu Stein dusza stanowi przestrzeń, twierdzę z wieloma mieszkaniami. Przestrzeń ta nie jest pusta, wiele do niej może przeniknąć i zostać przyjęte. Strukturę twierdzy przejmuje praktycznie bez zastrzeżeń od św. Teresy, korzystając w ten sposób pośrednio z antropologicznej wizji św. Tomasza z Akwinu, na której Teresa zostaławychowana dzięki kontaktom z dominikanami. Mury obronne twierdzy stanowi ciało człowieka, zmysły i władze duchowe pełnia rolę mieszkańców zamku, sama zaś dusza przypomina zamek składający się z wielu komnat, mieszkań. Mimo określenia władze duchowe przypisanego pamięci, rozumowi i woli, ich działalność zawsze uwarunkowana jest przez zmysły.

Dusza podlega zmianom, posiada też możliwość rozwoju tak w sensie ogólnym, jak i w najważniejszym dla Świętej rozwoju wnętrza w poznaniu „głębi duszy”. Głębia ta będąca najbardziej wewnętrznym rdzeniem człowieka pozostaje zakryta, jakby w ciemności. Jednak istnieje możliwość poznania głębi duszy, gdyż przejawia się ona na zewnątrz i w swoisty sposób promieniuje. Stein mówi także o możliwości twórczego wpływania na ludzkie wnętrze i kształtowania go.

"Życie świadome podobne jest do rozjaśnionej powierzchni ciemnej głębi, która poprzez tę powierzchnię przejawia się. Jeżeli chcemy rozumieć ludzkie istnienie osobowe, musimy spróbować wniknąć w tę ciemną głębię" No tak, ale jak wniknąć i poznać tę wewnętrzną przestrzeń "Czy oprócz modlitwy jeszcze jakaś inna brama prowadzi do wnętrza duszy?". Optymistycznie stwierdza: "Całe życie duchowe duszy jest świadome i daje możliwość wglądu w siebie, nawet poza modlitwą. (...) Jedną z możliwości wejścia duszy do jej wnętrza daje jej obcowanie z innymi ludźmi, gdyż dzięki naturalnemu doświadczeniu kształtuje się w nas ich obraz, potwierdzający, że i oni także posiadają obraz nas samych; to z kolei pozwala nam popatrzeć na nas samych także od zewnątrz i poznać pewne nasze właściwości, ale rzadko przy tym wnikniemy w siebie głębiej". Jako inne impulsy mogące skierować człowieka do własnego wnętrza wymienia przykładowo: nagły wstrząs wewnętrzny czy zmiany zachodzące w okresie dojrzewania.

 

Z czytań tej liturgii wyłania się Boża myśli, która przechodzi przez ludzką historię i tworzy historię zbawienia.

 

Apostoł Paweł mówi nam o wspaniałym planie Bożym: "Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty" (Ga 4, 4). Jednak historia nam mówi, że kiedy nadeszła owa "pełnia czasu", czyli kiedy Bóg stał się człowiekiem, ludzkość nie była szczególnie dobrze nastawiona, nie był to też okres stabilności i pokoju: nie było "złotego wieku". Scena tego świata nie zasłużyła sobie zatem na przyjście Boga, a wręcz "swoi Go nie przyjęli" (J 1, 11). Pełnia czasu była zatem darem łaski: Bóg wypełnił nasz czas obfitością swego miłosierdzia, jedynie z miłości zainaugurował pełnię czasu.

 

Uderza przede wszystkim to, jak się dokonuje przyjście Boga w historii: "zrodzony z niewiasty". Nie ma mowy o wejściu triumfalnym, jakiejkolwiek imponującej manifestacji Wszechmogącego: nie ukazuje się jako oślepiające słońce, ale przychodzi na świat w sposób najprostszy - jako dziecko zrodzone przez matkę, w tym stylu, o jakim mówi nam Pismo Święte: jak deszcz spadający na ziemię (por. Iz 55, 10), jako najmniejsze z nasion, które kiełkują i rosną (por. Mk 4, 31-32). Zatem wbrew temu, czego moglibyśmy się spodziewać, a może chcielibyśmy - zarówno wówczas, jak i dziś - "Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie" (por. Łk 17, 20), ale przychodzi w małości, w pokorze.

 

Dzisiejsza Ewangelia podejmuje ten Boży wątek, który delikatnie przenika historię: z pełni czasu przechodzimy do "trzeciego dnia" posługi Jezusa (por. J 2, 1) i zapowiedzi "godziny" zbawienia (por. w. 4). Czas się kurczy, a objawienie się Boga zawsze ma miejsce w małości. W ten sposób dokonuje  się  "początek znaków dokonanych przez Jezusa" (w. 11) w Kanie Galilejskiej. Nie ma niezwykłego czynu dokonanego przed tłumem, ani też wystąpienia, które rozwiązywałoby palącą kwestię polityczną, jak podporządkowanie narodu panowaniu rzymskiemu. Zachodzi natomiast prosty cud w małej wiosce, rozweselający uroczystość weselną całkowicie anonimowej, młodej rodziny. A przecież woda zmieniona w wino na weselu jest wspaniałym znakiem, ponieważ objawia nam oblubieńcze oblicze Boga, tego Boga, który zasiada z nami do stołu, który pragnie i dopełnia komunii z nami. Mówi nam, że Pan nie utrzymuje dystansów, ale jest bliski i konkretny, jest między nami i troszczy się o nas, nie decydując za nas i nie zajmując się kwestiami władzy. Woli On bowiem pozwolić się ogarnąć przez to, co jest małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać wciąż coś większego. Pragnienie władzy, wielkości i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie; dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność - to subtelnie Boskie.

Teolog potępiony oficjalnym dekretem Świętego Oficjum, którego tezy zostały uznane za heretyckie i szkodliwe, a książki umieszczone na indeksie tytułów zakazanych, 120 lat później zostaje zrehabilitowany, a nawet ogłoszony błogosławionym.

Tym teologiem jest włoski kapłan, filozof Antonio Rosmini-Serbati. Jego beatyfikacja odbyła się 18 listopada 2007 r. w Novarze.

Geniusz intelektualny Rosminiego, wsparty zachętą ze strony papieża, zaczyna przygotowywać „umysłowe lekarstwo” na zagrożenia myślenia ideologicznego epoki. Powstaje cała seria książek. Za jedną z nich, napisaną w 1848 r., pt. „O pięciu ranach Kościoła świętego”, zapłaci najwyższą cenę szykan i uprzedzeń.

Jakie problemy, według Rosminiego, najdotkliwiej ranią Kościół? Po pierwsze, poczucie wyobcowania między duchownymi i świeckimi, zwłaszcza w sprawowaniu liturgii. Dlatego ks. Rosmini domaga się, by łacińskie teksty liturgiczne przetłumaczyć na języki współczesne. Po drugie, brak odpowiedniej formacji duchowej kapłanów. Odpowiedzialność za formowanie kapłanów spoczywa na biskupach, ale „troska o formację kapłańską w biskupach zmalała” – zauważył ks. Rosmini. Krytykował odebranie księżom i wiernym prawa do nominowania swoich biskupów oraz zbyt duży udział polityki w tych kwestiach. W uczniach Chrystusa dostrzegał zbytnie zniewolenie dobrami kościelnymi oraz „ducha feudalizmu”.
Wkrótce miało się okazać, że zamiast poruszyć wewnętrzny dialog w Kościele, jego poglądy znalazły wielu przeciwników.

 skrót artykułu za wiara.pl >>więcej tutaj<<