No i najbardziej oficjalną z oficjalnych mszy pożegnaliśmy dzić, o. Piotra Ciubę naszego prywatnego duszpasterza 3/4, pełniącego poza tym i przy okazji obowiązki przeora w tutejszym klasztorze. Odszedł przeorować do Krakowa.
Rozkręcał się, rozkręcał... aż się rozkręcił. Szostakowicz na fortepianie za moimi plecami podpowiada mi, żeby podziękować za czas i uwagę, którą nam ofiarował, za skupienie, którego nas uczył przez ostatni rok, za otwartość serca i za ironiczny uśmieszek i za tradycyjnie rozumianą dobroć. Za rozmowy, zabawy, biesiady, koncerty, kina i teatry.
Dla przyszłych pokoleń: na zdjęciu o. Piotr poprawia ucho :)