Och, co to był za ślub! (Lody w Górkach.) Otwarło czas wakacji... A potem pływanie rowerami, pływanie motorówkami, jedzenie zapiekanek, ogniskowych kiełbasek i urodzinowych ciastek. Z narażeniem życia obejrzeliśmy też "3 dni Kondora" oraz w bardzo małym składzie (niestety :() wystawę ikon. We wrześniu, na pożegnanie wakcji udaliśmy się jeszcze w Małą Fatrę. Zdjęcie poniżej
Zaplanowaliśmy na pierwszym spotkaniu caaały rok spotkań (Ania je dzielnie powpisywała do kalendarza, wystarczy rzucić okiem i sprawdzić kiedy są), a na drugim zobaczyliśmy Obywatela Kane'a (przystojniak). No i jesteśmy u bram (za bramą ?)nowego roku pracy.
Bez Pauliny (już oficjalnie); żegnaj... powodzenia...! Ale z zapałem!